Dzis odezwal sie do mnie P. zamotal sie tak strasznie w net, ze zona postawila mu ultimatum, przejrzala jakos archiwum na gg (a hasel mial od cholery), a ze P uzywal gg do zarywania nowych panienek jak to okreslal i uprawiania z nimi sexu wirtualnego, wiec awanture mial niezla, wiec odezwal sie by sie pozegnac, powiedzial, ze definitywnie konczy z gg zwlaszcza, bo to mu rozbija malzenstwo. I tak jestem pelna podziwu dla niego, ze tak latwo mu to przyszlo, no ale coz net albo rodzina, a 40 letni facet wybierze chyba rodzine niz net, ale kto ich tam wie.
Jedno jest pewne, net za bardzo dziala na nasza wyobraznie, P stwierdzil, ze sa tu ludzie potrzebujacy pomocy, ze on byl taki, ze jesli tu jestesmy to czegos nam brakuje, czegos pragniemy, milosci, akceptacji, potwierdzenia atrakcyjnosci...moze mial racje, zwlaszcza w stosunku do ludzi doroslych, bo dzieciaki to sie bawia...no coz takie zycie nas wapniakow :-)
A ja? Gadam sobie gadam. Nigdy nie spotykalam sie z facetami z netu. Chyba P ma racje, wiekszosc gada tylko o sexie i pierwsze co ich interesuje to rozmiar mego biustu, ale zdarzaja sie fajni, normalni, przynajmniej takich udaja, z ktorymi mozna porozmawiac jeszcze o czyms wiecej niz czy chodze w mini i jakie pozycje lubie najbardziej. No wlasnie i jeden taki sprawiajacy wrazenie nie myslacego tylko jednym narzadem zaproponowal mi spotkanie. Przyjezdza pod koniec pazdziernika do mego miasta, wiec chcialby sie ze mna spotkac. Kawa sie to nazywa. I tu nastepuja rozterki, zlamac zasady, ze nigdy nie umawiam sie z facetami z netu czy nie? A nuz bedzie milo i potrafimy ze soba rozmawiac w realu, a co jesli nie? I calkiem mila znajomosc netowa moze byc zaprzepaszczona przez to jedno spotkanie. Hmmm jeszcze troche czasu do namyslu mam. W koncu to tylko kawa w srodku miasta, jak nie bedziemy umieli ze soba rozmawiac to najwyzej bedziemy sie przez godzine usmiechac do siebie...zaproponowal, ze ewentualnie mozemy pojsc do internetowej kawiarenki i usiadziemy przy komputerach obok siebie.
Jestem chyba stuknieta, ale smieszy mnie to, odbilo mi na starosc.....na pewno odbilo :-)