Komentarze: 0
Opuscil mnie J., chyba go zasmucilam, a moze nawet zawiodlam, na pewno zawiodlam. Przeciez mnie potrzebowal wtedy, gdy czul sie zle, moze nawet bal sie, a ja co? Zostawilam go samego, ucieklam, wkurzam sie gdy inni mi tak robia, a sama nie jestem lepsza. I co z tego, ze nie wywolywal we mnie zadnych emocji, ale byl, byl codziennie, a ja go zawiodlam. Mowil codziennie o milosci, a ja niewdzieczna nie potrafilam w chwili ciezkiej dla niego, chociazby tylko byc z nim. Zle mi, jak ciezko byc z wlasnymi wyrzutami sumienia. Wracaj J., obiecuje, ze bede inna, wracaj...