Komentarze: 1
Zaczal sie nowy rok, a mnie jakies zniechecenie dopadlo.
W pracy nie moge sie zalogowac na blog, troche to juz irytujace, ciagle jakies bledy na stronach, ale przypominac ze platnosc wypadaloby zrobic to i owszem. A ja sie pytam za co? Za irytacje, ze znow cos nie dziala?
W zyciu, jakas nostalgia...ciagle ktos znika, jakas ogolna tendencja do konczenia wszystkiego, znajomosci, blogow, zycia...Wszyscy zajeci, szkola - bo niedlugo polrocze , praca - bo bilanse i inwentaryzacje, a zycie przecieka nam miedzy palcami...
Tez mi sie nic nie chce, upilabym sie, ale ilez mozna? Uprawialabym sex, ale maz mowi , ze go zamecze :-), Kochanka mialabym, ale na dluzsza mete to meczace, Porozmawialabym, ale ilez mozna gadac bez sensu, a nawet z sensem....Chyba do pociagu bylejakiego bym wsiadla i pojechala gdzies gdzie slonce i + 30 stopni...
Nie to nie ZNP :-) jestem juz po...